Witajcie :) mój blog od dawna wygląda na porzucony i od dłuższego czasu zastanawiam się, co dalej. Po urodzeniu córki, Jagody, zupełnie zaczęło mi brakować czasu na tworzenie i publikowanie moich prac. Wstawiałam posty, ale już nie tak często jak kiedyś. Natomiast, gdy urodziła się moja druga córeczka Łucja, wtedy już zupełnie nie miałam kiedy tworzyć. Nie publikowałam nic i jakoś straciłam chęci na wszystko. Minęło sporo czasu, a ja tworzyłam coraz rzadziej. W zasadzie robiłam coś tylko od czasu do czasu, gdy miałam natchnienie. Nawet już tego nie pokazywałam, wszystko jakby straciło sens. Nie wiedziałam co robić dalej, co z blogiem… Do tej pory jakoś szkoda mi tego miejsca, ale nadal nic konkretnego nie wymyśliłam. Jednak sporo się u mnie zmieniło. Moje zainteresowania uległy zmianie. W pewnym momencie zdałam sobie sprawę, że jedyna pasja, która nigdy się nie zmieniła przez te wszystkie lata, od wczesnego dzieciństwa, to czytanie. Książki niezmiennie mi towarzyszyły i nadal towarzyszą od lat, bez względu na wszelkie okoliczności, urodzenie dzieci czy jakieś życiowe zawirowania, spadki nastrojów. Książki były i nadal są ze mną. Ponieważ zaczęłam trafiać na informacje o redagowaniu tekstów, odkryłam, że chciałabym się tym zajmować zawodowo. Zdecydowałam się na kurs Akademii korekty tekstów, który ukończyłam, otrzymałam certyfikat… Okazało się, że praca z tekstami jest dla mnie ciekawym, bardzo wciągającym zajęciem dającym satysfakcję…
Ale to nie wszystko.
Oprócz tego zauroczyła mnie Neurografika, czyli metoda polegająca na oddziaływaniu na sieci neuronowe przy wykorzystaniu mazaka i kartki. Rodzaj rysunku terapeutycznego – kiedyś może o tym powiem więcej. W każdym razie pochłonęła mnie od pierwszego darmowego warsztatu na tyle, że również zapisałam się na szkolenie, w którym jestem do tej pory.
Od pewnego czasu wróciłam do tworzenia – poza rysunkami, wyplatam makramy. Odnalazłam się w zaplataniu sznurków. Szydełkowanie i szycie zostało za mną, ale makrama chwyciła mnie za serce, teraz daje mi radość, przyjemność, sens…
Nadal czasu mi brakuje, bo jak widzicie, zainteresowań mam wiele, moje dziewczynki jeszcze są małe i absorbują, ale pomyślałam, że może uda mi się od czasu do czasu tutaj zajrzeć, coś pokazać, może blog trochę odżyje, a z czasem wszystko samo się poukłada i wyklaruje, co dalej. Na razie chciałabym dzielić się tym, co na ten moment jest mi bliskie, czym teraz się zajmuję… A później zobaczę, co z tego wyniknie.
A jeśli macie jakieś sugestie,
podpowiedzi, co do moich rozterek blogowych, może byliście kiedyś na takim
rozdrożu, zastanawiając się, co dalej począć z blogiem, to możecie podzielić się
swoimi doświadczeniami.