Witajcie:) Mam nadzieję, że o mnie nie zapomnieliście...
Muszę Wam powiedzieć, że właśnie dziś jest termin mojego rozwiązania...i nic się nie dzieje...
Muszę Wam powiedzieć, że właśnie dziś jest termin mojego rozwiązania...i nic się nie dzieje...
Jestem bardzo zawiedziona, bo wcześniej obawiałam się, że nie zdążymy się przygotować, ta przeprowadzka, urządzanie itp...a teraz okazuje się, że jeszcze trzeba czekać. Nie skończyliśmy co prawda się urządzać, ale na przyjście maleństwa jest już wszystko gotowe.
Myślałam, że wysiłek jaki podejmuję i rzeczy, które robię spowodują wcześniejsze rozwiązanie ale nic z tego. Nawet moje wczorajsze malowanie sufitu nie pomogło:( Co prawda sufit mamy nisko ale i tak jest to wysiłek spory i po kawałeczku na raty musiałam malować.
No cóż, nic nie poradzę ale bardzo się niecierpliwię i chciałabym mieć to przeżycie już za sobą.
Na razie pusto tu jakoś....
Tymczasem pokażę Wam troszkę z mojego nowego miejsca. Naprawdę jest pięknie, ale dużo jeszcze pracy przed nami. Na razie nie mam zbyt wiele siły by zająć się sprawami ogrodu ale myślę, że to tylko kwestia czasu.
Nawet nasz Szrek się szybko zaklimatyzował, a obawiałam się o niego, że sobie nie poradzi w nowym miejscu. Jak wiadomo koty nie lubią zmian.
W ogrodzie mamy kilka drzewek owocowych i właśnie przepięknie kwitną:) A zapach jest po prostu odurzający. W poprzednim miejscu mieliśmy tylko dwa drzewa brzoskwiniowe. Troszkę ich żal bo brzoskwinie były pyszne. Teraz w zamian mamy jabłka, gruszki, wiśnie. Będą przetwory na jesień:)
Troszkę kwiatów.
Są jeszcze drzewka iglaste, tuje i inne krzewy ale nie mam zdjęć. Część krzewów musimy przywieźć z poprzedniego miejsca i dopiero powsadzać. Na pewno jeszcze nie raz pokażę.
Miejsce jak dla mnie jest urocze, choinki pachną jak w lesie, ptaszki nam śpiewają, wszystko co lubię najbardziej. Nie powiem, że w poprzednim miejscu było źle ale tutaj mi się bardziej podoba:)
Tam gdzie mieszkaliśmy zaletą była okolica. W dużej części widok był na pola i lasy. Tutaj mamy widok na nasze podwórko i na drogę, a żeby popatrzeć na pola i lasy trzeba iść za stodołę:) Ale to nic, coś za coś, w zamian mam możliwość samodzielnego dotarcia do większego miasta, czyli jestem mniej zależna:)
No a tutaj ja taka jeszcze nie rozpakowana:)
Ale już baaardzo zmęczona...
Niemal wszędzie rosną stokrotki:) to dla mnie nowość:)
Postanowiłam nimi udekorować nasze stoliki w sypialni:)
Będę się z Wami żegnać, bo jestem jeszcze w trakcie malowania sufitu (tak z przerwami:) później mycie okna i ścian (paneli) w przedpokoju, bo chcę już go dokończyć, no i może coś się przy okazji rozkręci:)
Trzymajcie kciuki, abym już niebawem mogła się pochwalić moją córeczką:) Już tak bardzo nie mogę się doczekać...
Postaram się Was w wolnej chwili troszkę poodwiedzać, bo jestem ciekawa
Waszych prac i nowości.
Ps: Dziękuję Ewo i Basiu za życzenia dla mnie, bardzo mi miło:) przepraszam, że nie mogłam się odwdzięczyć i zajrzeć do Was, ale na pewno to wkrótce nadrobię.
Pozdrawiam Wszystkich zaglądających do mnie i przesyłam życzenia wszystkiego dobrego dla Was:)
Anitko, pięknie wyglądasz, domek śliczny, a córeczka przyjdzie na świat w odpowiednim czasie. Trzymam kciuki za szczęśliwe rozwiązanie i czekam z utęsknieniem na wpis.Buziaki posyłam:-)
OdpowiedzUsuńślicznie u Ciebie, przed nami również jeszcze dużo pracy,ale również pokochałam nowe miejsce:)) Życzę szczęśliwego rozwiązania, pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńPięknie tam u Ciebie, aż zazdroszczę! A Ty wyglądasz równie kwitnąco :-) Nie martw się, córeczka przyjdzie w swoim czasie! :-) Życzę powodzenia i serdecznie pozdrawiam - również czekająca na rozpakowanie CreaDiva :-)
OdpowiedzUsuńFajnie Cię widzieć - ślicznie wyglądasz i przepiękne masz miejsce :)
OdpowiedzUsuńNiebawem stworzysz tam coś fajnego :) Trzymam kciuki za szybkie rozwiązanie i czekam na Jagódkę :))))
Pozdrawiam już zostaw ten sufit w spokoju hihi ale z Ciebie szalona dziewczyna ;)
Ja mam termin na jutro, ale też na razie nic się nie zapowiada, że to na pewno będzie ten dzień. Czekamy razem:) Co do łóżeczka to mam pościel też w sowy, tylko bardziej kolorową:) Kotek na pewno się przyzwyczai. Mój co prawda miał duże trudności przy przeprowadzce ale dał radę. Słyszałam, że koty bardziej przyzwyczajają się do ludzi niż do miejsc, więc najważniejsze, że ma przy sobie znajome osoby. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńNo to czuję się pocieszona:) nie jestem sama. Do szpitala mam się zgłosić w piątek ale wolałabym, żeby się już zaczęło, niż później czekać w szpitalu kilka dni. A ta pościel w sowy mnie zdenerwowała, bo po jednej stronie są sowy a po drugiej kolorowe paski. A ja nie obejrzałam dokładnie i w domu sie okazało, że poduszka jest cała w paski i po żadnej stronie nie ma sówek:( Również pozdrawiam i trzymam kciuki za finał:)
UsuńRównież życzę szczęśliwego rozwiązania:)
UsuńŚliczna miejscóweczka, ogródek niebawem też doczeka się Twojej ręki. Tymczasem nie szalej tak z sufitem, oknami i całą resztą, odpocznij trochę, bo jak już Jagódka się pojawi to raczej niewiele odpoczniesz :) Szczęśliwego rozwiązania !!!!!
OdpowiedzUsuńNie ma się czym martwić Anitko, widocznie Twoja córeczka jeszcze nie jest gotowa. Na pewno wszystko dobrze się ułoży. Wyglądasz ślicznie! Ogródek też już sprawia przyjemne wrażenie, przyjdzie czas na prace w ogrodzie. Trzymaj się ciepło, myśl pozytywnie a ja trzymam kciuki za szczęśliwe rozwiązanie! Buziaki!!!
OdpowiedzUsuńAnitko,Ślicznie wyglądacie ,Ty i Jagódka:)Pięknie u Ciebie ,lubię takie klimaty sielskie .Pozdrawiam i życzę szczęsliwego rozwiazania,trzymam kciuki:)
OdpowiedzUsuńSufit malujesz, w swoim stanie???!!! Oj, dałabym ci po łapkach hehe. Żartuję, ale swego czasu miałam w ciąży problemy i wiedziałam, ze nie wolno podnosić rąk do góry, no ale to może w początkowym okresie.
OdpowiedzUsuńJak najszybszego i bezbolesnego rozwiązania ci życzę:)
Ślicznie tam u Ciebie :) Kochana trzymam kciuki, żeby bezproblemowo poszło :)
OdpowiedzUsuńAnitko nic się nie martw porodem. Wiem, że czekanie na ten ostateczny moment jest bardzo stresujące i denerwujące. chciałoby się mieć to jak najszybciej za sobą. też tak miałam. Odpoczywaj spokojnie póki możesz, zbieraj siły. Będą Ci potrzebne. Zobaczysz. Pozdrawiam i życzę szczęśliwego rozwiązania! Na pewno wszystko będzie dobrze :)
OdpowiedzUsuńAleż u Ciebie pięknie! Tak blisko natury :) Ty również ślicznie wyglądasz :) No to chyba zawsze tak, że mamy z niecierpliwością oczekują porodu, a dzidziusiom w naszych brzuchach dobrze :) Ja też się bardzo niecierpliwiłam, przed świętami sprzątałam, na Wigilię uparcie przygotowywałam wszystko sama, przed pójściem na pasterkę uchronił mnie mąż :) A Miś i tak urodził się dopiero 29 grudnia :) A może Jagódka potrzebuje relaksu... Jak poczuje, że mamusia się na spokojnie odpręży, uspokoi po przeprowadzkowych przeżyciach, to wtedy postanowi ruszyć w wielki świat :) Zbieraj energię, no i trzymam kciuki za Ciebie i za Jagódkę - obyście już niebawem mogły spojrzeć sobie w oczy :D
OdpowiedzUsuńMaj to miesiąc miłości to malutka sobie taki czas wybrała na przyjście na świat, pięknie wyglądasz!
OdpowiedzUsuńAnitko, w tym 2packu cudnie wyglądasz! Tylko się nie przemęczaj! A może właśnie teraz musisz się nie co pomęczyć? Może właśnie to już? Nasz Młodszy niedawno skończył 9 miesięcy- wspomnienia wciąż żywe :) Życzę Ci siły. Duchowej. Bo fizycznej my kobietki zawsze jakoś skądś uczymy się zdobywać. Tak więc - 3mam kciuki za szybkie, sprawne i pomyślne rozwiązanie :)
OdpowiedzUsuńpowodzenia :))))
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądasz Anitko :) Śliczne masz to nowe otoczenie..Jagódka z pewnością będzie zachwycona.Życzę wszystkiego dobrego :)
OdpowiedzUsuńAle piękne zdjęcia! Wspaniałe widoki! Trzymam kciuki aby wszystko było ok. Powodzenia życzę!
OdpowiedzUsuńAnitko wyglądasz ślicznie !!!!!!! - pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkiego dobrego
OdpowiedzUsuńŚlicznie wyglądasz. Miejsce w którym mieszkasz też super. Pamiętam, że w drugiej ciąży szalałam dzień przed porodem. Przesuwałam szafki w kuchni, okna myłam. Termin się zbliżał, a ja chciałam wszystko zrobić przed urodzeniem dziecka. Efekt był taki, że w nocy mi wody odeszły i trzeba było zaraz jechać do szpitala. Anita spokojnie za bardzo nie szalej :) wszystko będzie dobrze.
OdpowiedzUsuńPost sprzed dwóch dni... Jesteś jeszcze jedna? czy są Was już dwie?
OdpowiedzUsuńMieszkasz w pięknym miejscu, trzymam kciuki za Was : )
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńPiękne miejsce:)
Życzę szczęśliwego rozwiązania:)
Piękne miejsce :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na moje candy :) Pozdrawiam majowo :)
OdpowiedzUsuńAnitko pięknie:) Trzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńPierwsza ciąża dzień przed porodem wylądowałam w szpitalu, druga niestety 3tyg. przed więc nie wiem co to znaczy przenosić , ale moja koleżanka robi to notorycznie wszystkie trzy ciąże wywołane po upływie tyg :) będzie dobrze :):) trzymajcie sie moooocno:)
OdpowiedzUsuńHighly energetic article, I liked that a lot. Will there be a part 2?
OdpowiedzUsuńMy webpage regime government