Witam Was prawie wiosennie:0) U nas dziś deszczyk padał i padał:)
Zauważyłam, że żyrafa z poprzedniego postu zyskała popularność:)
A więc chyba się spodobała. A sądząc po Waszych przemiłych komentarzach, to na pewno. Jest mi bardzo miło i serdecznie dziękuję za te wszystkie miłe wpisy:)
Dzisiaj przybywam z kolejnym moim tworem. Tym razem nie szyciowym ani szydełkowym ale plecionym z papieru.
To mój drugi kosz. Pierwszy, który zrobiłam kilka lat temu chyba nawet nie został uwieczniony. Teraz potrzebowałam dużej osłonki na donicę i postanowiłam spróbować zrobić ją sama.
Nie powiem, że było łatwo. Taki duży kosz jest znacznie trudniej wypleść niż malutki.
Najciężej mi było zachować kształt. Często schodził się do środka więc rozplatałam i plotłam od nowa. W końcu pomogłam sobie wkładając do wnętrza wiaderko i wyplatałam na nim. To mi nieco ułatwiło ale mam świadomość, że nie jest doskonały. Sądzę jednak, że po to prowadzimy nasze blogi typowo hobbystyczne, żeby pokazywać nie tylko to co idealne ale również nasze początki w jakiejś dziedzinie, pierwsze koślawce czy później ewentualne postępy... Jest się wtedy do czego odnieść.
Nie chcę nic idealizować i pokazywać tylko to, co uważam, że w miarę mi wyszło. Bo po co?
Rękodzieło to nie fabryka i maszyny a nasze ręce , które wciąż się uczą. Nie wiem jak Wy myślicie ale ja tak uważam. I dlatego pokazuję mój kosz:)
Kosz ma 29 cm wysokości a obwód 103 cm. |
To zdjęcie wykonane na dworze. Powiem Wam, że naprawdę starałam się wyplatać bardzo równiutko i miałam wrażenie, że tak robię. Jednak, gdy odrywałam się od pracy by zobaczyć efekt okazywało się, że nie jest tak jak myślałam. Jeszcze nie zgłębiłam w czym rzecz:(
Może coś podpowiecie?
A to zdjęcie już w domu. Pomalowałam go lakierobejcą. A następnie jeszcze lakierem.
I troszkę wiosny:
A tutaj jeszcze mała wzmianka na temat ciasta bananowego:
Upiekłam je po raz pierwszy. Dotąd chodziło tylko za mną i prześladowało na Waszych blogach:)
Aż w końcu przyszła na nie pora.
Skorzystałam z tego przepisu klik . A to dlatego, że jest mnóstwo wersji tego ciasta i gdy wchodziłam na przepisy zaprzyjaźnionych blogów okazywało się, że jakiegoś składnika mi brakuje. A ciasto piekłam spontanicznie wieczorem i akurat z tego przepisu wszystko miałam:)
Powiem Wam, że wyszło pyszne i bardzo mi smakowało. Jedynie uważam, że ilość cukru w przepisie była zbyt duża. Banany są mocno słodkie i w sumie wyszło ZA słodkie:) Ale mnie to nie przeszkadzało w pochłonięciu go w całości:)
Tak, tak dobrze czytacie. Sama zjadłam całe to ciasto, hi, hi.
Moja Połowa była tak "miła" powiedzieć, że takiego nie lubi i mogę je sobie sama zjeść:)
Też macie w domu takie Połówki? co to gardzą ciastem?:)
Niewiarygodne, że tak można:)
Bardzo ładny kosz. Ja próbowałam raz wykonać ale mi nie szło.
OdpowiedzUsuńŚwietnie sobie poradziłaś!
OdpowiedzUsuńKosz wygląda bardzo ładnie gdybyś nie napisała, ze to Twój drugi tworek z papierowej wikliny nigdy bym się nie domyśliła :)
OdpowiedzUsuńkosz super wygląda, a bananowe ciasto bardzo często gości u mnie w domu:)
OdpowiedzUsuńAnitko kosz jest extra ,nie masz co narzekać .
OdpowiedzUsuńA u mnie z ciast najabrdzoej wolą babki, serniki i szarlotki .więc bananowego nawet nigdy ne robiłam.
POzdrawiam cieplutko :)
Ja kocham każde ciasto (byle dużo), mój M niestety też więc muszę się dzielić. Ciasto bananowe już kiedyś robiłam, ale z innego przepisu, taż było niezłe. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem Anitko świetnie sobie poradziłaś z tym koszem. Wygląda ślicznie. To niesamowite, że zrobiłaś to dopiero drugi raz. Na zdjęciach trudno zauważyć co jest nie tak. Dno jest idealne, na bokach pięknie wyglądają cieniowania od bejcy i udało Ci się zachować ładny kształt.
OdpowiedzUsuńCiasto wygląda bardzo apetycznie. Mój mąż też od jakiegoś czasu nie przepada za słodkim więc ja sobie dogadzam.
Miłego weekendu.
Anitko - chylę czoła! Kosz wyszedł na prawdę ślicznie! Ciasto musiało być pycha - ja piekłam tylko bananowe babeczki, uwielbiam je :) Moja połowa też czasem gardzi, to takie delikatne podniebienie... Więc też często duuużo zostaje dla mnie :)
OdpowiedzUsuńŚwietny kosz. Nie narzekaj gdzie tam krzywy? Zresztą tak jak piszesz rękodzieło nie musi być idealne. Jeżeli chcesz utrzymać kształt to możesz pleść na formie... Jeszcze mnie tu ciastem kusi haha smakowicie wygląda
OdpowiedzUsuńKosz robi ogromne wrażenie :):) Pozdrawiam Cieplutko :)
OdpowiedzUsuńAnitko, kosz jest wspaniały. Wiem ile pracy Cie kosztował, bo sama kiedyś wyplotłam duży kosz.
OdpowiedzUsuńCiasto bananowe bardzo lubię, niestety u mnie nie ma "pogardzaczy ciastowych" i często zanim przyjdę z pracy, to już zostają tylko okruszki.
Pozdrawiam :)
Dla mnie kosz jest wspaniały, podziwiam Cię sama od dłuższego czasu zbieram się do tej techniki ale braki mi odwagi.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem koszyk jest super. Nie widać żeby był jakiś krzywy:) A ciasto też wygląda super:)
OdpowiedzUsuńTwój kosz jest świetny. Bardzo dobrze sobie z nim poradziłaś :) Ciasto wygląda przepysznie, będę musiała u siebie wypróbować.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło i zapraszam do mnie na rocznicowe candy :)
Kosz jest super! Bejca i lakier to mój ulubiony sposób na papierową wiklinę. Zgadzam się z Tobą,blog to miejsce na wszystko co nam sprawia przyjemność, nie tylko ideały. Mój chłop też w ogóle słodkiego nie tyka, ani ciast ani cukierków, nic! do tej pory myślałam,że on jedyny taki dziwak mi się trafił.
OdpowiedzUsuńCudny kosz, podziwiam Twoje zdolności w tym temacie :)
OdpowiedzUsuńWspaniały! Jestem zachwycona.
OdpowiedzUsuńCudny kosz :))) oj tak niema tak dobrze by wszystko wychodziło idealnie bo my tworząc uczymy się ciągle :)))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Piękny kosz zrobiłaś , ja nie mam cierpliwości do wikliny a zwłaszcza do skręcania rurek. Piękną i apetyczną wiosnę masz u siebie :-)
OdpowiedzUsuńWspaniały kosz i ogromny, wyszedł super. Cudnie jest zahaczyć oko na takim maleńkim cudzie natury jak wychodzący z pod trawy przebiśnieg, a ciasto wygląda po prostu ... mniam, mniam :)).
OdpowiedzUsuńmam ochotę na te ciasto!
OdpowiedzUsuń