Witajcie. Pamiętacie? Święta spędziłam nad morzem a dziś zabieram Was w góry. Tak się miło złożyło, że wybraliśmy się przedwczoraj na jednodniową wycieczkę do Karpacza:)) Zatem spieszę pokazać troszkę zdjęć. Mam nadzieję, że Wam się spodoba:)
Na początek skocznia.
To jeszcze nie wszystko. Nie chciałam na raz pokazywać zbyt wiele żeby nikogo nie zmęczyć. Odwiedziliśmy jeszcze Świątynię Wang, która robi wrażenie i zaciekawia swoją historią oraz pałac w Wojanowie. Myślę, że uda mi się to pokazać w następnym poście.
U mnie wszystko szybko, szybko bo czasu brak. Teraz, gdy zrobiło się tak ciepło więcej bywam przed domem i w ogródku. Staram się jak najwięcej porobić. Troszkę to jest trudne przy Jagodzie, bo głównie muszę ją mieć na oku. Ale zawsze coś tam uporządkuję:) Szczerze mówiąc to chcąc nie chcąc muszę wychodzić i rezygnować z robienia wielu rzeczy w domu bo córcia ciągnie na dwór. Jest wielki krzyk i płacz jeśli akurat mam zajęcie i nie mogę wyjść. Teraz też, właśnie się obudziła więc już muszę się zbierać na dwór:))
Jeszcze tylko Wam mocno dziękuję za miłe słowa pod poprzednim postem, cieszę się że dinozaur zyskał Waszą sympatię:)))
Pozdrawiam Was cieplutko i do następnego razu:)
A tutaj inne ciekawe miejsca.
Na początek skocznia.
Niech Was śnieg nie zwiedzie. Dopisała nam przepiękna pogoda. Można było chodzić w krótkim rękawku. Było wręcz gorąco:)
Odwiedziliśmy także Młynek Miłości związany z legendą o romantycznej miłości rycerza i młynarki.
To jeszcze nie wszystko. Nie chciałam na raz pokazywać zbyt wiele żeby nikogo nie zmęczyć. Odwiedziliśmy jeszcze Świątynię Wang, która robi wrażenie i zaciekawia swoją historią oraz pałac w Wojanowie. Myślę, że uda mi się to pokazać w następnym poście.
U mnie wszystko szybko, szybko bo czasu brak. Teraz, gdy zrobiło się tak ciepło więcej bywam przed domem i w ogródku. Staram się jak najwięcej porobić. Troszkę to jest trudne przy Jagodzie, bo głównie muszę ją mieć na oku. Ale zawsze coś tam uporządkuję:) Szczerze mówiąc to chcąc nie chcąc muszę wychodzić i rezygnować z robienia wielu rzeczy w domu bo córcia ciągnie na dwór. Jest wielki krzyk i płacz jeśli akurat mam zajęcie i nie mogę wyjść. Teraz też, właśnie się obudziła więc już muszę się zbierać na dwór:))
Jeszcze tylko Wam mocno dziękuję za miłe słowa pod poprzednim postem, cieszę się że dinozaur zyskał Waszą sympatię:)))
Pozdrawiam Was cieplutko i do następnego razu:)
wybrałabym się na taką wycieczkę, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia! Widać, że wycieczka udana:) Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę wycieczki :)
OdpowiedzUsuńW Karpaczu jest pięknie. Czę sto tam bywamy. Twoje zdjęcia oddają w pełni urodę tych pięknych miejsc:):):):)
OdpowiedzUsuńWspaniała wyprawa, Anito- super zdjęcia. A tak na marginesie: dziwnie wygląda skocznia narciarska bez śniegu :p Pozdrawiam :)))
OdpowiedzUsuńWspaniała fotorelacja, dziękuje Ci za to bo ja uwielbiam podziwiać i zwiedzać chociażby internetowo :) Buziaczki :*
OdpowiedzUsuńWspaniałe zdjęcia z wycieczki.
OdpowiedzUsuńOj ja bym teraz chętnie pojechała w góry się zrelaksować. Jeszcze jak patrzę na takie zdjęcia..
OdpowiedzUsuńAnitko, zdecydowanie moje klimaty, bo uwielbiam góry zwłaszcza Pieniny i Tatry, które najczęściej odwiedzam. W Karpaczu jeszcze nie byłam, więc dziękuję za wspaniałą wycieczkę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)
Świetna fotorelacja!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :))
Karpacz to cudowne miejsce.
OdpowiedzUsuńPochłonęłam te zdjęcia z oczami wlepionymi w monitor! Zakochałam się w górach, chciałabym i Karpacz niebawem odwiedzić. Naprawdę jestem przekonana, że nie żałowałabym tego wyjazdu ! :)
OdpowiedzUsuńWolę zdecydowanie mniej uczęszczane miejsca, ale Karpacz też chciałabym zobaczyć - choć poza sezonem ;)
OdpowiedzUsuńOj znam to, moja mała też ciągle ciągnęła na pole (u nas tak się mówi ;)), ale problem się rozwiązał kiedy skończyła 2 latka bo brałam i ją i robótkę na zewnątrz :) W tym roku na pewno też tak będę robić :)
Pozdrawiam :)
Kasiu, musisz wiedzieć, że ja również lubię mało uczęszczane miejsca. Wiesz jak tam było pusto? Od czasu do czasu ktoś przeszedł. Bardzo się cieszyliśmy, że wybraliśmy tak odpowiedni moment na wyjazd unikając tłumów:)
UsuńMoja w maju skończy dwa latka ale niestety, gdy wychodzimy nie ma mowy o robótkach. Muszę za nią biegać bo rozpiera ją energia. Wszędzie jej pełno i na wszystko się wspina:)inaczej było jak spała w wózku, wtedy mogłam sobie dziergać lub czytać:)
UsuńWywołałaś tym postem wspomnienia. Wspaniałe miejsca! Jeździłam w ten rejon kilkanaście razy. Wszystkie (oprócz Młynka, ale podejrzewam że to nowa budowla) są mi doskonale znane. Na skoczni byłam na samym czubku;) Nie ukrywam, nogi mi sie trzęsły, ale dałam radę. W Świątyni Wang też byłam kilkukrotnie. Wodospad również znajomy, poniżej przechodziłam po kamieniach... ech, cudowne wspomnienia. Dziękuję:)
OdpowiedzUsuńZ tego co wiem młynek ma już więcej niż 60 lat, tylko że w 2012 roku został odnowiony:) co do skoczni to mam lęk wysokości i oglądanie już z takiej wysokości wprawiło mnie w drżenie nóg. Nie miałam odwagi wejść wyżej. Już nie powiem jaki lęk miałam o Jagodę:)
UsuńCieszę się, że przywołałam miłe wspomnienia. Zapraszam zatem na następny post:)
Zaskoczyłaś mnie. Ostatnio byłam w 2008, ale w ogóle go nie kojarzę. Może był tak zaniedbany, że nie przyciągał spojrzeń;)
UsuńDziękuję za odpowiedź Anitko:)
Karpacz jest przepiękny o każdej porze roku :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko
Dziękuję za piękną wycieczkę:))) Uwielbiam Karpacz:)
OdpowiedzUsuńŚwietna wyprawa :)
OdpowiedzUsuńPrzecudne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że pogoda dopisuje!
OdpowiedzUsuńWstyd się przyznać, ale nigdy nie byłam w tamtych stronach. Szkoda.
OdpowiedzUsuń