Kochane:) nawet nie wiecie jak bardzo mnie Cieszy, że zapisujecie się do mojego Candy. Zresztą same organizujecie takie zabawy to zapewne wiecie ile radości sprawia każda uczestnicząca w zabawie osoba:)))) To Wam powiem tylko, że ja czuję tak samo, hi, hi:)
A teraz pora na kolejne ciekawe miejsce, które odwiedziłam. Ach jak ja to uwielbiam...:)
Tym razem padło na miasto Kórnik. I tutaj od razu muszę Wam pokazać obiekt mojej miłości:)))
Gdy wjechaliśmy na miejsce parkingowe moim oczom ukazał się taki widok:
Co Wy na to?
Czy te paletowe mebelki nie są piękne?
Urzekło mnie w nich m. in. to, że są takie zgrabne...niewielkie...i całkiem wygodnie się siedzi.
Od razu je zobaczyłam w swoim ogrodzie, hmm Marek powiedział, że takie meble zrobić to pikuś, hi, hi:) tylko problem z paletami:// ach...może kiedyś....
No dobrze, powzdychałam, pomarzyłam...pora na średniowieczny zamek położony w mieście Kórnik. Obecnie stał się siedzibą muzeum. Było mi jedynie żal, że nie mogę wejść do środka:( z Jagódką byłby spory kłopot więc sobie odpuściliśmy. Stwierdziliśmy, że wnętrze zobaczymy jak będzie starsza. Po co ma od razu roznieść wyposażenie jakiegoś zamku:))) oj, ona potrafi:)))
Duże wrażenie zrobiła na mnie neogotycka wieża z czerwonej cegły, która wyraźnie "odstawała" od reszty zamku. Takie ceglaste elewacje uwielbiam. Nie miałabym nic przeciwko, gdyby cały zamek tak wyglądał.
Zamek otacza największe i najstarsze arboretum w Polsce. Godne uwagi są okazy kilkusetletnich drzew: dębów, buków, lip jak również ponad stuletnie okazy egzotyczne.
Przykro było patrzeć na zniszczenia, które spowodowały burze i wichury. My byliśmy akurat w takim momencie, gdy jeszcze nie zdążono uprzątnąć. Kilkusetletnie drzewa zostały połamane, niektóre powyrywane z korzeniami. Naprawdę żal było na to patrzeć:( Poniesiono ogromne straty.
Miłośnicy kwitnących krzewów znajdą m. in. kolekcje azalii, forsycji, różaneczników.
Najlepszą porą na zwiedzanie jest maj, wtedy gdy zakwitną magnolie (zaobserwowałam magnoliowe alejki:) i właśnie ubolewałam nad tym, że nie było mnie tu gdy kwitły) bzy, azalie i inne...
Najmocniej zaskoczył a jednocześnie zachwycił mnie poniższy okaz. Kule zwisały z niego imponującej wielkości. Wyglądały jak piłeczki do tenisa, choć nieco większe. Jednak okazały się owocami niejadalnymi.
Tak wygląda zamek od drugiej strony.
Jak Wam się podobało?
To nie był koniec naszej wycieczki. Z Kórnika pojechaliśmy do Puszczykowa zwiedzić Muzeum Arkadego Fiedlera - wspaniałe miejsce. Pokażę je w którymś z kolejnych postów z serii: "Ciekawe miejsca", bo teraz byłoby za dużo na raz:)
Post dedykuję Linkowemu Party u Gosi.
Chętnych oczywiście zapraszam do mojego Candy
Pozdrawiam Was cieplutko i ściskam:)