Pora na podsumowanie lipca, zgodnie z akcją linkowania u Gosi:)
Umówiłyśmy się, że w zamian wybieram książkę:
Oniemiałam, gdy zobaczyłam przesyłkę. Taka to dobra duszyczka z Małgosi, że chciała mi sprawić przyjemność, bo wiedziała, że interesują mnie obie książki. Niesamowicie mnie tym poruszyła:)
Po raz pierwszy zostałam sama! To znaczy oddałam córeczkę do babci i dziadka na dwie noce! To do mnie niepodobne. Jak dotąd nie rozstawałam się z nią w ogóle. Nawet przed samym wyjazdem, gdy wprowadzałam ją w to co ją czeka, mówiąc będziesz spała dzisiaj z babcią, to ona słodko: "cziemu? maciom?" Niewiele rozumiejąc, bo przecież zawsze wszystko ze mną.
Było troszkę ciężko, ale jakoś dałam radę. Okazało się, że bardzo tego potrzebowałyśmy obie. Ja byłam już umęczona strasznie a jej zachowanie nawet zmotywowało mnie do tego:) Po pierwszych kotach, za jakiś czas znów pojechała ale tym razem na dłużej. O jeden dzień za długo jak się okazało bo już dopadała mnie depresja. Ale i to było nam potrzebne:) Teraz już jest w domku i jak na razie nie zamierzam jej nigdzie dawać:) Tym bardziej, że wracać wcale nie chciała:)))
A jak jest u Was, rozstajecie się na dłużej niż jeden dzień z takimi maluchami?
*
Miesiąc blogowy rozpoczęłam recenzją poradnika "Ogarnij się i zacznij żyć. Porady dla nie całkiem doskonałych."
Lucia Taboada
Nawiązałam współpracę z wydawnictwem LATARNIA
Poczyniłam zmiany na blogu, następnie poczytałam Wasze wskazówki na ten temat, które wzięłam sobie pod rozwagę i bardzo Wam za Tę pomoc dziękuję:) Ostatecznie zmieniłam banerek na niezbyt duży, myślę, że nie przytłaczający, delikatny i na razie chyba jest ok? Jak myślicie? Gdybym była w lepszej formie finansowej zgłosiłabym się do fachowca, który by mi wszystko pięknie porobił ale póki co, muszę polegać na samej sobie. Także wszystkie zmiany na blogu to tylko moje skromne działania.
W lipcu też stałam się starsza o rok:) i miałam imieniny. Na imieniny dostałam niezwykły prezent, o którym wkrótce.
Pod sam koniec lipca przedstawiłam Wam książkę "Jedyny pirat na imprezie" Lindsey Stirling
Troszkę Was zaskakując, tym że książka nie jest o tym o czym się wydaje być:))) dziękuję za wszystkie komentarze i polecenia utworów. Wszystko powoli sobie odtwarzam w miarę mojego wolnego czasu:)
Przed końcem lipca zakończyła się również zabawa książkowa u Gosi
W ramach tej zabawy zrobiłyśmy sobie wymiankę z Margaritess
Ja wysłałam książkę z zakładką własnej twórczości
Zdjęcie podebrałam z bloga Margaritess |
A otrzymałam oprócz powyższej jeszcze jedną:
Zdjęcie podebrane z bloga Margaritess |
W najbliższym poście zapraszam na recenzję książki "Lida" Aleksander Jurewicz.
Post linkuję do Gosi a Was serdecznie ściskam i pozdrawiam ciepło:) miłego sierpnia:)
ja się jeszcze z Filipem nie rozstałam na tak długo, trudna sprawa, ale czasami jest to potrzebne, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńBanerek bardzo fajny!!!
OdpowiedzUsuńNo ja póki co nie wyobrażam sobie rozstania z moim skarbem :)
nooo... my się nie rozstajemy... Od marca jesteśmy razem a jedna jedyna noc, którą dziewczynki spędziły w rodzinnym domu skończyła się mocno nieprzyjemnie :(
OdpowiedzUsuń"Otworzyłam" znów bloga więc zapraszam na imprezkę i do najnowszego posta... ;-)))
Pozdrawiam cieplutko
Ale mi miło, że o mnie wspomniałaś i że mogłam sprawić Ci radość :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładne te żółwiki - masz talent :)
Fajne są takie wypady jednodniowe, ale z pewnością czasem potrzebna jest też mini rozłąka :)
Żółwiki świetne. Ja synka zaczęłam zostawiać u teściowej na jeden, dwa dni jak tylko skończył roczek, żeby przyzwyczaić go, że czasem mogą być sytuacje, że będzie tam spać. Oczywiście nie robię tego często;) Szybko się tęskni za własnym dzieckiem;)
OdpowiedzUsuńUlala... to wieczory masz z głowy z takim arsenałem ksiąg ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńSerdeczne życzenia urodzinowo-imieninowe :)). Ten banerek bardziej mi się podoba, choć muszę przyznać, że ledwo poznałam bloga. Żółwiki prześliczne :))).
OdpowiedzUsuńTaki oddech czasami jest potrzebny, także dziecku, ale wiem że nawet krótkie rozstanie jest dla rodzica stresujące. Moja córcia już maluchem nie jest, ale nawet teraz nie czuję się komfortowo jak gdzieś wyjeżdża. Przy okazji najlepsze życzenia urodzinowo-imieninowe:)
OdpowiedzUsuńTylko więcej czasu potrzeba aby w pełni cieszyć się lekturą :)
OdpowiedzUsuńbanerek całkiem przyjemny:)
OdpowiedzUsuńtrzeba miec dla siebie 5 minut;)brawo! recenzja książek imponująca;)
OdpowiedzUsuńPrześliczne żółwiki. Takie wypady jedno, dwudniowe są bardzo potrzebne i powinnaś je robić.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Słodziutkie żółwiki :)
OdpowiedzUsuńMoje dzieciaczki nigdy jeszcze nie nocowały poza domem, ale z racji tego że babcia i dziadek mieszkają razem z nami ;) Gdyby było inaczej pewnie jechaliby nieraz na wakacje u dziadków:))) Taka przerwa dobrze robi każdemu:) A dziadkowie na pewno szczęśliwi że mają wnusię na chwilę :)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi sie Twoj styl pisania. Jest bardzo wywazony i ciekawy. Zacheca do czytania :)
OdpowiedzUsuńMoje zycie w porownianiu z Twoim to nudy - praca i dom w kolko. A Ty znajdujesz czas na ksiazki i dziecko i wycieczki. Tak trzyma!